Po raz kolejny mam okazję trzymać w ręku komiks wydany przez Wydawnictwo Marginesy. I tym razem się na nich nie zawiodłam. Pozycja nosi tytuł Raport W, a została opracowana przez Gaétana Nocqa.
Komiks opowiada o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Dobrowolnie poszedł do obozu koncentracyjnego Auschwitz pod fałszywymi danymi jako Tomasz Serafiński, aby zorganizować w obozie ruch oporu, przekazywać informacje, co tym, co dzieje się w obozie, Polskiemu Państwu Podziemnemu oraz czekać na rozkaz wzniecenia powstania, aby działania zbrojne, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz, były ze sobą spójne.
Pileckiemu nie udało się doprowadzić do powstania w obozie. W obawie o to, że zostanie nakryty, kim tak naprawdę jest i co robi w obozie, uciekł z niego w kwietniu 1943 roku.
Komiks został podzielony na trzy części:
- 95 dni do świąt Bożego Narodzenia,
- 272 dni do lata,
- 580 dni do poniedziałku wielkanocnego 1943 roku - jest to data, kiedy Pilecki uciekł z dwoma innymi więźniami z obozu koncentracyjnego.
Raport W jest swoistym świadectwem życia w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Autor komiksu ukazał nam, przede wszystkim poprzez obraz, jak wielki trud podejmowali więźniowie, aby przetrwać i nie trafić do komory gazowej, a następnie do krematorium.
Jeśli chodzi o kolorystykę komiksu, to jest ona podzielona ze względu na pory roku. Zimą, rysunki są zachowane w barwach zimnego błękitu czy szarości. Jeśli chodzi o letnią porę, tam dominuje pomarańcz oraz czerwień. Ponadto autor w swoim dziele stawia na minimalizm, dzięki czemu czytelnik skupia się bardziej na tematyce niż zawartości komiksu.
Czy w dzisiejszych czasach doceniamy to, że mamy co jeść, że mamy przysłowiową kromkę chleba na śniadanie? Bardzo często widać na śmietnikach powieszone kawałki, a nawet bochenki chleba, które nadają się do spożycia, tylko, że są upieczone wczoraj - nie są już takie świeże. Marnujemy żywność zapominając, że w obozie koncentracyjnym posiadanie chleba było na wagę złota.
Uważam, że taki komiks jest idealny dla uczącej się młodzieży, ale nie tylko. Sama jestem przykładem, że lekcje historii zazwyczaj nie są ciekawe i opierają się na podręczniku oraz opowiadaniach nauczyciela. Bardzo często, belfrzy nie docierają do tematów historii współczesnej, bo zwyczajnie w świecie zabrakło na to czasu podczas roku szkolnego. Dlatego myślę, że ta pozycja lepiej przemówi do młodego pokolenia niż niejedna historyczna książka.
Witam Pani Olu, postać rotmistrza Pileckiego jest dla mnie wzorem niedoścignionym. Co roku w mojej miejscowości odbywa się Bieg Pileckiego i uczestniczy w nim coraz więcej osób.
OdpowiedzUsuńA nawiązując do konkursu, to uwielbiam dźwięk mowy francuskiej i słodycze zajadałabym się croissantami i fondontami, gdyby nie te straszne kalorie. Sam Paryż jest dla mnie miejscem zapomnienia,jak żadna stolica. Pozdrawiam.