niedziela, 20 stycznia 2019

Recenzje #83 - "Księga francuskich słówek" + konkurs


Recenzje #83 - "Księga francuskich słówek" + konkurs - okładka książki pt. "Księga francuskich słówek" - Francuski przy kawie



Dostaję wiele pytań na temat książek odpowiednich dla osób, które rozpoczynają naukę z językiem francuskim. Dzisiaj do takich pozycji mogę śmiało dodać Księgę francuskich słówek autorstwa Agnieszki Wrzesińskiej oraz ilustratorki Katarzyny Kołodziej z wydawnictwa Edgard.



Ilustratorka Katarzyna Kołodziej włożyła wiele serca w ilustracje do tej księgi, co widać na każdej stronie publikacji. Rysunki przykuwają uwagę osoby uczącej się oraz są wykonane w staranny i dokładny sposób, co sobie bardzo cenię w edukacyjnych pozycjach. 

Dodatkowym prezentem do tej pozycji są nagrania mp3. Ich zaletą jest to, iż nagrane są każde z osobna. Myślę, że jest to duże ułatwienie, by w gąszczu nagrania z całego działu nie szukać interesującego nas zwrotu. Chociaż oprócz tych pojedynczych nagrań dodałabym zbiorowe nagranie, by mieć w jednym miejscu słówka z danej tematyki, np, kiedy chcemy je powtórzyć.

Pomimo tego, iż książka ma tylko 32 strony to zawiera 600 słówek i wyrażeń z tłumaczeniami. Kolejną zaletą są zwroty używane w codziennych sytuacjach wplątane w podstawowe słownictwo. Sprawia to, że osoba ucząca się języka francuskiego od samego początku poznaje potoczny język, który różni się od tego oficjalnego. 


Recenzje #83 - "Księga francuskich słówek" + konkurs - przykładowe strony książki pt. "Księga francuskich słówek" - Francuski przy kawie


Dodatkowo oprócz podstawowego słownictwa np. dotyczącego członków rodziny znajdziemy słówka związane z urodzinami. Jest to doskonały sposób na rozwinięcie zasobu słownictwa dla początkującego użytkownika danego języka. Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że ilustracje wraz ze słówkami i zwrotami nie są przepełnione, przez co uczy nam się przyjemniej i sami będziecie chcieli wrócić do tej książki. 

Na ostatniej stronie znajduje się mapa Francji razem z ciekawostkami o tym kraju, bo pamiętajcie nauka danego języka obcego to nie tylko słownictwo czy gramatyka, ale styl życia tutajszych mieszkańców.

Po obejrzeniu całej książki mogę śmiało powiedzieć, że jest do książka dla małych i dużych. Gratuluję wydawnictwu Edgard za publikację tego typu, ponieważ na polskim rynku brakuje książek do nauki języka francuskiego dla dzieci. Książka jest też odpowiednia dla dorosłych, którzy są wzrokowcami i tym samym szybciej przyswoją podstawowe słówka. 


Wyobraźcie sobie, że wyżej przedstawiona pozycja jest dla Was na wyciągnięcie ręki. Do wygrania jest jedna z trzech Ksiąg francuskich słówek autorstwa Agnieszki Wrzesińskiej oraz ilustratorki Katarzyny Kołodziej. Nagrody zostały ufundowane przez Wydawnictwo Edgard.

Aby wziąć udział w konkursie należy wykonać następujące zadanie:


Opowiedz o swojej historii z wybranym francuskim słówkiem.


Forma odpowiedzi jest dowolna. Na Wasze odpowiedzi czekam w komentarzach pod tym wpisem lub jeśli nie posiadacie konta na Blogerze to wyślijcie mi swoje zgłoszenie przez formularz kontaktowy, który umieszczony jest na stronie po lewej stronie. 
Na Wasze odpowiedzi czekam do 26.01.2019 r. Zwycięzca zostanie wyłoniony przeze mnie. Ogłoszenie wyników odbędzie się dnia 27.01.2019 r. na końcu tego wpisu. 
Poprzez udział  w moim konkursie uczestnik wyraża zgodę na przetwarzanie jego danych osobowych na potrzeby konkursu. Wysyłka książki odbywa się tylko na terenie Polski.
Zachęcam do wzięcia udziału w konkursie oraz wszystkim życzę powodzenia! :)

Czas na ogłoszenie wyników - z góry przepraszam za jeden dzień opóźnienia, ale w natłoku spraw bieżących myślałam, że dzisiaj jest ogłoszenie wyników na nie wczoraj.

Pierwszą osobą, która wygrywa jest Halka:
Il y a tant de mots français avec "mon histoire". Cette histoire est souvent pareille et elle se déroule comme ça : j'ai appris et puis j'ai oublié. Aujourd'hui je vous présente le mot "la haine". Il y a longtemps que je connais ce mot et même ça je ne l'ai pas compris dans un texte de la chanson Tandem. Il y a une phrase dans cette chanson qui dit "Dans le mot je t'aime trop de M et jamais un seul N". J'écoutais Tandem beaucoup de fois sans comprendre ce texte simple. Il s'agit de quoi ? Pour moi c'était une question sans réponse. Et voilà un jour j'ai compris, ce N est tout simplement la haine et (M aime). Voilà le français! Pour moi c'était une grande découverte 😁 L'impression que j'avance dans cette belle langue. La haine et l'amour ce sont des émotions gigantesques. On dirait qu'un pas les sépare. Et cette chanson est importante pour moi, elle est ma madeleine de Proust. J'ai décidé d'écrire ma réponse en français pour faire une exercice très utile pour moi.

Druga zwyciężczyni to Urszula Brykała:
Nigdy nie uczyłam się nigdzie języka francuskiego. Poza 'merci' i 'bonjour' nic nie przychodziło mi do głowy. Kiedy okazało się, że będę musiała przeżyć w tym kraju 2 lata i jeszcze urodzić tam dziecko nie kryłam przerażenia. Pierwsze pół roku spędziłam w kolejkach czekając na obsługę, która choć dwa słowa zamieniłaby po angielsku. Nie, to nie tak że stawiałam opór w nauce. Przed wyjazdem wierzyłam, że angielski wystarczy. Przesłuchałam kilka lekcji jakiejś blondynki :P i pojechałam... Pierwsze wrażenia i przemyślenia? "Cudnie! Umiem powiedzieć, że piękna rzeźba i zapytać 'ile kosztuje ta skórzana torebka?' a nie jestem w stanie kupić jajek i chleba!" Dalej było tylko lepiej...
Po pół roku emigracji, najgorętszego dnia upalnego, prowansalskiego lata urodziłam córkę, "Żoanę". To był moment przełomowy w mojej 'nauce' języka francuskiego. Czy chciałam, czy nie musiałam przyswajać nowe słowa, odwiedzać lekarza, aptekę, gotować... Tak, dziecko zmienia życie, a emigracyjne to już podwójnie. Po roku gadania 'do komputera' (Skype) wrzuciłam młodą w wózek i wybrałam się do "klubu malucha". Tak bardzo potrzebowałam ludzi, że schowałam mój językowy wstyd do kieszeni. Pierwsze wizyty to rozmowy po angielsku i przysłuchiwanie się rozmowom mama-dziecko, bo były tak proste, że mogłam czegoś się nauczyć. Jednym ze słówek powtarzanym jak mantra do dzieci przez wszystkie mamy było 'doucement'. Wiedziałam, że gdzieś już to słyszałam... Tylko czemu one tak ciągle powtarzają? Kłóciło się to z moim rozumieniem tego co słyszę. W końcu ciekawość wzięła górę i na kolejnym spotkaniu zapytałam znajomej, która rozumiała co nieco po angielsku "dlaczego te matki powtarzają dzieciom w kółko "dwa tygodnie"?" :D Mieli ze mnie całkiem spory ubaw nie tylko tamtym razem ;)
Jako ciekawostkę mogę napisać, że gdy odwiedziła mnie przyjaciółka-poliglotka w wielu miejscach na jej zapytania po francusku odpowiadano jej po angielsku, a gdy ja moim 'frangielskim' jak zwykłam nazywać połączenie znanych mi francuskich słówek z uzupełnianiem braków angielskim, zawsze słyszałam odpowiedź po francusku :D
Chciałabym nauczyć córkę francuskiego, by mogła kiedyś bez oporów, z którymi mi przyszło się mierzyć, odwiedzić miejsce swojego urodzenia :) 


Trzecią osobą jest Agnesto (Agnieszka):
Bą żur ;-)
Języka francuskiego uczyłam się w liceum, niestety później nauki nie kontynuowałam, a w sumie szkoda, chętnie odświeżyłabym sobie chociaż podstawy, nawet przy kawie albo z dzieckiem w zabawie. Starsza córka ma 7 lat, uczy się angielskiego (przedszkole i szkoła), ale zadziwiła mnie znajomością francuskich słów popularnej piosenki znanej po polsku jako "panie Janie...":
Frère Jacques,
Dormez-vous ?
Sonnez les matines !
Ding, daing, dong !
Poznała tę pioseneczkę w bajce o przygodach świnki Peppy, miała wtedy ze 4 lata, szybko się nauczyła, potem chodziła i w kółko śpiewała "frereżake...". Do dziś to zna i czasem nuci młodszej siostrze.Ot, taka historyjka...
Chętnie pouczyłybyśmy się wspólnie nowych słówek.
Gratuluję zwyciężczyniom i proszę o kontakt mailowy w celu wysłania nagrody.

5 komentarzy:

  1. Bą żur ;-)
    Języka francuskiego uczyłam się w liceum, niestety później nauki nie kontynuowałam, a w sumie szkoda, chętnie odświeżyłabym sobie chociaż podstawy, nawet przy kawie albo z dzieckiem w zabawie. Starsza córka ma 7 lat, uczy się angielskiego (przedszkole i szkoła), ale zadziwiła mnie znajomością francuskich słów popularnej piosenki znanej po polsku jako "panie Janie...":
    Frère Jacques,
    Dormez-vous ?
    Sonnez les matines !
    Ding, daing, dong !
    Poznała tę pioseneczkę w bajce o przygodach świnki Peppy, miała wtedy ze 4 lata, szybko się nauczyła, potem chodziła i w kółko śpiewała "frereżake...". Do dziś to zna i czasem nuci młodszej siostrze.Ot, taka historyjka...
    Chętnie pouczyłybyśmy się wspólnie nowych słówek.
    Agnieszka
    agn.grabowska@autograf.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Pojechałyśmy z koleżankami do Paryża nie znając słowa po francusku i obiecałyśmy rodzinie,że wyślemy im kartki z wieżą Eiffla. Kupiłyśmy kartki bez znaczków i chciałyśmy je kupić nie wiedziałyśmy gdzie. Zaczepiłam Francuskę i pokazuję jej puste miejsce na znaczek i kiwam głowa na nie (improwizacja), ona wtedy powiedziała "timbre poste". Wyjęła papierosa i go zapaliła a następnie rzekła cigarette i wskazała na kiosk. I my już wtedy wiedziałyśmy, że należy znaczki kupić w kiosku z papierosami. Językiem migowym ze świetną interpretacją można się dogadać. Pozdrawiam Alicja Maślarz facebook

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedź konkursowa Halki:
    Odpowiedź konkursowa: Il y a tant de mots français avec "mon histoire".
    Cette histoire est souvent pareille et elle se déroule comme ça : j'ai
    appris et puis j'ai oublié. Aujourd'hui je vous présente le mot "la haine".
    Il y a longtemps que je connais ce mot et même ça je ne l'ai pas compris
    dans un texte de la chanson Tandem. Il y a une phrase dans cette chanson
    qui dit "Dans le mot je t'aime trop de M et jamais un seul N". J'écoutais
    Tandem beaucoup de fois sans comprendre ce texte simple. Il s'agit de
    quoi ? Pour moi c'était une question sans réponse. Et voilà un jour j'ai
    compris, ce N est tout simplement la haine et (M aime). Voilà le français!
    Pour moi c'était une grande découverte 😁 L'impression que j'avance dans
    cette belle langue. La haine et l'amour ce sont des émotions gigantesques.
    On dirait qu'un pas les sépare. Et cette chanson est importante pour moi,
    elle est ma madeleine de Proust. J'ai décidé d'écrire ma réponse en
    français pour faire une exercice très utile pour moi. Et je vous demande
    pardon pour mes erreurs. Merci pour ce concours.

    OdpowiedzUsuń
  4. Envy me - ulubione słowo, ulubione perfumy, wielka miłość
    Francuskiego uczę się od lat to w szkole językowej to z nauczycielem ale najczęściej sama zgłębiam tajniki tego ukochanego przeze mnie języka.
    Uwielbiam poznawać znaczenie nowych słów i szperać po słownikach.
    A jako bibliofil będę tym bardziej wdzięczna za ten wspaniały słownik, dzięki któremu uda mi się poznać znaczenie wielu nowych słów i przeżyć wiele nowych historii

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie uczyłam się nigdzie języka francuskiego. Poza 'merci' i 'bonjour' nic nie przychodziło mi do głowy. Kiedy okazało się, że będę musiała przeżyć w tym kraju 2 lata i jeszcze urodzić tam dziecko nie kryłam przerażenia. Pierwsze pół roku spędziłam w kolejkach czekając na obsługę, która choć dwa słowa zamieniłaby po angielsku. Nie, to nie tak że stawiałam opór w nauce. Przed wyjazdem wierzyłam, że angielski wystarczy. Przesłuchałam kilka lekcji jakiejś blondynki :P i pojechałam... Pierwsze wrażenia i przemyślenia? "Cudnie! Umiem powiedzieć, że piękna rzeźba i zapytać 'ile kosztuje ta skórzana torebka?' a nie jestem w stanie kupić jajek i chleba!" Dalej było tylko lepiej...
    Po pół roku emigracji, najgorętszego dnia upalnego, prowansalskiego lata urodziłam córkę, "Żoanę". To był moment przełomowy w mojej 'nauce' języka francuskiego. Czy chciałam, czy nie musiałam przyswajać nowe słowa, odwiedzać lekarza, aptekę, gotować... Tak, dziecko zmienia życie, a emigracyjne to już podwójnie. Po roku gadania 'do komputera' (Skype) wrzuciłam młodą w wózek i wybrałam się do "klubu malucha". Tak bardzo potrzebowałam ludzi, że schowałam mój językowy wstyd do kieszeni. Pierwsze wizyty to rozmowy po angielsku i przysłuchiwanie się rozmowom mama-dziecko, bo były tak proste, że mogłam czegoś się nauczyć. Jednym ze słówek powtarzanym jak mantra do dzieci przez wszystkie mamy było 'doucement'. Wiedziałam, że gdzieś już to słyszałam... Tylko czemu one tak ciągle powtarzają? Kłóciło się to z moim rozumieniem tego co słyszę. W końcu ciekawość wzięła górę i na kolejnym spotkaniu zapytałam znajomej, która rozumiała co nieco po angielsku "dlaczego te matki powtarzają dzieciom w kółko "dwa tygodnie"?" :D Mieli ze mnie całkiem spory ubaw nie tylko tamtym razem ;)
    Jako ciekawostkę mogę napisać, że gdy odwiedziła mnie przyjaciółka-poliglotka w wielu miejscach na jej zapytania po francusku odpowiadano jej po angielsku, a gdy ja moim 'frangielskim' jak zwykłam nazywać połączenie znanych mi francuskich słówek z uzupełnianiem braków angielskim, zawsze słyszałam odpowiedź po francusku :D
    Chciałabym nauczyć córkę francuskiego, by mogła kiedyś bez oporów, z którymi mi przyszło się mierzyć, odwiedzić miejsce swojego urodzenia :)

    OdpowiedzUsuń