13 listopada 2015 roku - każdy z nas pamięta tą datę. Związana jest ona z
atakiem terrorystycznym w sercu Francji, czyli w Paryżu. Książkę, którą
otrzymałam do recenzji pt. Paryż w piątek 13-go porusza wyżej wymienione wydarzenie, które przeszło do historii. Autorką jest Joanna Duszkiewicz, a Paryż w piątek 13-go został wydany przez Wydawnictwo Białe Pióro.
Oprócz głównego wątku książki, czyli opis przebiegu ataku terrorystycznego w Paryżu mamy do czynienia z kilkoma pobocznymi wątkami:
1) Adoptowanie psa (bądź też innego zwierzęcia) ze schroniska - sama nigdy nie podejmowałam takiej decyzji, ale wiele razy "adoptowałam" czy to psa czy kota od rodziny czy od sąsiadów. Myślę też, że nie zawahałabym się gdybym miała możliwość, a przede wszystkim warunki, aby adoptować takiego zwierzaka. Wiem, że jest to ogromna odpowiedzialność oraz obowiązek, ale z racji tego, że dużo podróżuję i nie mam (jak na razie) stałego miejsca na ziemi, to na chwilę obecną nie decyduję się na taki krok. Więcej o adopcji psiaka znajdziecie we wpisie Adoptuj nie kupuj u zaprzyjaźnionej blogerki Marty, którą w tym miejscu pozdrawiam bardzo serdecznie.
2) Co byśmy zrobili, gdy w obliczu tragedii mamy wybierać pomiędzy ratowaniem córki czy syna a pomocą dla męża czy żony? Na tym etapie swojego życia jest mi ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo ani nie mam dzieci ani nie jestem mężatką, ale myślę, że do tego pytanie wrócę za kilka lat i sama przed sobą będę mogła na nie odpowiedzieć.
3) Nie życzę żadnej osobie, a tym bardziej rodzicom aby widzieli śmierć swojego własnego dziecka, a co za tym idzie zmierzenie się z organizacją pogrzebu i "pogodzeniem" się ze stratą jednej z bliskiej nam osoby. Mogę śmiało rzec, że nie każdy z nas potrafi "przepracować" stratę dziecka. Książka pokazuje nam jakie problemy nam ta sytuacja oraz jakich środków możemy użyć, aby sobie dać pomóc.
4) Bardzo dobrym czynem ze strony męża jest okazywanie zarówno czułości jak i bliskości swojej żonie. Wiemy, że kobiety są osobami silnie emocjonalnymi oraz delikatnymi, dlatego zazwyczaj czuły gest bądź niesiona pomoc jest dla nas "zbawieniem" w ciężkich dla nas chwilach. Niestety w pewnym momencie chęć zemsty męża na państwie islamskim doprowadza do oddalenia się małżonków od siebie. Jak skończy się ta historia? Tego wszystkiego dowiecie się czytając książkę Joanny Duszkiewicz.
Podsumowaniem recenzji niech będzie cytat z książki idealnie opisujący wydarzenia z Paryża (i nie tylko):
Oprócz głównego wątku książki, czyli opis przebiegu ataku terrorystycznego w Paryżu mamy do czynienia z kilkoma pobocznymi wątkami:
1) Adoptowanie psa (bądź też innego zwierzęcia) ze schroniska - sama nigdy nie podejmowałam takiej decyzji, ale wiele razy "adoptowałam" czy to psa czy kota od rodziny czy od sąsiadów. Myślę też, że nie zawahałabym się gdybym miała możliwość, a przede wszystkim warunki, aby adoptować takiego zwierzaka. Wiem, że jest to ogromna odpowiedzialność oraz obowiązek, ale z racji tego, że dużo podróżuję i nie mam (jak na razie) stałego miejsca na ziemi, to na chwilę obecną nie decyduję się na taki krok. Więcej o adopcji psiaka znajdziecie we wpisie Adoptuj nie kupuj u zaprzyjaźnionej blogerki Marty, którą w tym miejscu pozdrawiam bardzo serdecznie.
2) Co byśmy zrobili, gdy w obliczu tragedii mamy wybierać pomiędzy ratowaniem córki czy syna a pomocą dla męża czy żony? Na tym etapie swojego życia jest mi ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo ani nie mam dzieci ani nie jestem mężatką, ale myślę, że do tego pytanie wrócę za kilka lat i sama przed sobą będę mogła na nie odpowiedzieć.
3) Nie życzę żadnej osobie, a tym bardziej rodzicom aby widzieli śmierć swojego własnego dziecka, a co za tym idzie zmierzenie się z organizacją pogrzebu i "pogodzeniem" się ze stratą jednej z bliskiej nam osoby. Mogę śmiało rzec, że nie każdy z nas potrafi "przepracować" stratę dziecka. Książka pokazuje nam jakie problemy nam ta sytuacja oraz jakich środków możemy użyć, aby sobie dać pomóc.
4) Bardzo dobrym czynem ze strony męża jest okazywanie zarówno czułości jak i bliskości swojej żonie. Wiemy, że kobiety są osobami silnie emocjonalnymi oraz delikatnymi, dlatego zazwyczaj czuły gest bądź niesiona pomoc jest dla nas "zbawieniem" w ciężkich dla nas chwilach. Niestety w pewnym momencie chęć zemsty męża na państwie islamskim doprowadza do oddalenia się małżonków od siebie. Jak skończy się ta historia? Tego wszystkiego dowiecie się czytając książkę Joanny Duszkiewicz.
Podsumowaniem recenzji niech będzie cytat z książki idealnie opisujący wydarzenia z Paryża (i nie tylko):
Wszystkie ofiary straciły życie niepotrzebnie! Niesłusznie! Niezasłużenie! Niesprawiedliwie! I nieistotne, kim byli z pochodzenia. Islamscy zwyrodnialcy w jednej chwili zniszczyli całe ich życie. Przyszłość, plany, marzenia… W zamian dali ból, cierpienie, złamane serca bliskich. I niesłychanie trudne do zabliźnienia rany. Była to zbrodnia niesłychanie okrutna i trudna do wybaczenia, o ile do wybaczenia w ogóle możliwa.
Muszę przyznać, że całą książkę połknęłam podczas
długiej podróży do Polski. Jestem nią mile zaskoczona jak również bardzo
spodobał mi się opis dobrze znanego nam wydarzenia oczami rodziny (co
prawda fikcyjnej). Gratuluję autorce wydania tak fantastycznej książki!
:)
Na koniec chciałabym Was zachęcić do kupienia wyżej wymienionej książki w wersji papierowej bądź w postaci e-booków (taką właśnie wersję otrzymałam do recenzji). Co do elektronicznych książek do można je zakupić na stronie wydawnictwa za jedynie... 12,50 zł za każdy egzemplarz. Myślę, że jest to atrakcyjna cena, bo przeważnie tradycyjne książki przewyższają tę cenę.
Dla wszystkich czytelników, przygotowałam konkurs. Do wygrania są 3 egzemplarze książek w formie elektronicznej pt. Paryż w piątek 13-go Joanny Duszkiewicz. Nagrody zostały ufundowane przez Wydawnictwo Białe Pióro.
Aby wziąć udział w konkursie
należy odpowiedzieć na pytanie konkursowe:
Jakie wydarzenie (historyczne, kulturalne itd.) kojarzy Ci się z Paryżem i dlaczego?
Forma odpowiedzi jest dowolna. Wasze
odpowiedzi umieszczajcie w komentarzach pod tym wpisem lub, jeśli nie
posiadacie konta na Blogerze, wyślijcie mi swoje zgłoszenie przez formularz
kontaktowy, który umieszczony jest po lewej stronie.
Na Wasze odpowiedzi czekam do 18.05.2018 r. Zwycięzca zostanie wyłoniony
przeze mnie. Ogłoszenie wyników odbędzie się dnia 19.05.2018
r. na końcu tego wpisu.
Poprzez udział w moim
konkursie uczestnik wyraża zgodę na przetwarzanie jego danych osobowych na
potrzeby konkursu. Zachęcam do wzięcia udziału w
konkursie i wszystkim życzę powodzenia! :)
Czas na ogłoszenie wyników. Z racji tego, że dostałam trzy zgłoszenia każde z nich wygrywa. Proszę o kontakt w celu wysłania nagród. Poniżej przedstawiam Wam odpowiedzi konkursowej:
Odpowiedź konkursowa Anety Badury:
Paryż kojarzy mi się z wiosennym deszczem padającym z błękitno szarawego nieba na Champs-Elysées oraz księgarnią Fnac, która posłużyła mi jako schronienie.
Odpowiedź konkursowa Anety Badury:
Paryż kojarzy mi się z wiosennym deszczem padającym z błękitno szarawego nieba na Champs-Elysées oraz księgarnią Fnac, która posłużyła mi jako schronienie.
Z zapachem kawy latte i olbrzymim pain au chocolat sprzedawanym w jednej z kawiarenek.
Mgłą, spowijającą czubek wieży Eiffla pierwszy raz, kiedy miałam okazję ją zobaczyć oraz nastroszonymi gołębiami siedzącymi na jej szczebelkach, kiedy wspinałam się na jej piętra.
Wszechobecną wielonarodowością i tym, że pomimo całego tego tłoku i pośpiechu, zawsze można spotkać kogoś, kto może sprawić, że zwykły moment pozostanie w pamięci.
Zapachem drogich perfum unoszących się za kobietami w pięknych strojach.
Niewielką karuzelką niedaleko Wieży Eiffla i dźwiękiem miliona malutkich wieżyczek dla turystów w rękach czarnoskórych sprzedawców.
Piosenką Derniere Danse, która wprowadza mnie w stan melancholii za każdym razem kiedy ją słyszę, bo Paryż to takie miasto, które na dłuższy moment męczy, ale zostaje w sercu, i już zawsze się za nim trochę tęskni.
Mgłą, spowijającą czubek wieży Eiffla pierwszy raz, kiedy miałam okazję ją zobaczyć oraz nastroszonymi gołębiami siedzącymi na jej szczebelkach, kiedy wspinałam się na jej piętra.
Wszechobecną wielonarodowością i tym, że pomimo całego tego tłoku i pośpiechu, zawsze można spotkać kogoś, kto może sprawić, że zwykły moment pozostanie w pamięci.
Zapachem drogich perfum unoszących się za kobietami w pięknych strojach.
Niewielką karuzelką niedaleko Wieży Eiffla i dźwiękiem miliona malutkich wieżyczek dla turystów w rękach czarnoskórych sprzedawców.
Piosenką Derniere Danse, która wprowadza mnie w stan melancholii za każdym razem kiedy ją słyszę, bo Paryż to takie miasto, które na dłuższy moment męczy, ale zostaje w sercu, i już zawsze się za nim trochę tęskni.
Odpowiedź konkursowa Alicji.z.wonderlandu:
Osobiście nigdy nie byłam w Paryżu, więc nie mam z nim tak pięknych wspomnień, ale skojarzenia z wydarzeniami jak najbardziej ;)
Jedna z najukochańszych książek jakie mam, opowiada dzieje francuskiej policji kryminalnej, skupiając się głównie na Paryżu. Mówi o tym jak powstawała, jak ewoluowała, jak zmieniały się jej metody działania. Można w niej odnaleźć Paryż od początków XVI wieku do około 1968r., w tym przekrój społeczeństwa, wydarzeń kryminalnych z historią w tle. Jest to na pewno całkiem inny świat, inny Paryż od tego, który dziś znamy, jednak ma coś takiego w sobie, co przyciąga.
A więc wydarzeniem, czy raczej procesem, który kojarzy mi się z Paryżem, jest powstawanie policji kryminalnej, dzięki wspaniałej książce, którą znalazłam kiedyś, całkiem przypadkiem i która fascynuje mnie do dziś ;)
Osobiście nigdy nie byłam w Paryżu, więc nie mam z nim tak pięknych wspomnień, ale skojarzenia z wydarzeniami jak najbardziej ;)
Jedna z najukochańszych książek jakie mam, opowiada dzieje francuskiej policji kryminalnej, skupiając się głównie na Paryżu. Mówi o tym jak powstawała, jak ewoluowała, jak zmieniały się jej metody działania. Można w niej odnaleźć Paryż od początków XVI wieku do około 1968r., w tym przekrój społeczeństwa, wydarzeń kryminalnych z historią w tle. Jest to na pewno całkiem inny świat, inny Paryż od tego, który dziś znamy, jednak ma coś takiego w sobie, co przyciąga.
A więc wydarzeniem, czy raczej procesem, który kojarzy mi się z Paryżem, jest powstawanie policji kryminalnej, dzięki wspaniałej książce, którą znalazłam kiedyś, całkiem przypadkiem i która fascynuje mnie do dziś ;)
Odpowiedź konkursowa Joanny H.:
Z Paryżem kojarzy mi się jeden z najsłodszych eventów w Europie i na świecie. Mam na myśli „Salon du Chocolat” - miejsce niczym z dziecięcego marzenia stworzone z myślą o wielbicielach „złota Azteków”.
Paryskie święto czekolady odbywa się od przeszło dwóch dekad, na przełomie października i listopada. Na 20 tys. m² swoje wyroby dumnie prezentują setki wystawców z kilkudziesięciu krajów oraz najlepsi cukiernicy i chocolatierzy. Urzekają czekoladowe dzieła sztuki w rozmiarze XXL: gigantyczne rzeźby, fontanny i wodospady, piętrzące się tabliczki wielkości płyt chodnikowych oraz filigranowe cudeńka z czekolady. Wszystko kolorowe, pięknie zaprezentowane, obłędnie zdobione i dopieszczone w najdrobniejszym szczególe.
To już tradycja, że imprezę otwiera pokaz mody inspirowanej czekoladą, podczas którego zachwycają wykończenia z pralinek i słodkie akcenty na pomysłowych, olśniewających ubiorach.
Goście mogą na własne oczy prześledzić proces produkcji, zapisać się na warsztaty tworzenia i zdobienia czekoladowych przysmaków, ale przede wszystkim degustować te oryginalne słodkości. Mnogość ich form, smaków i kolorów wręcz przyprawia o zawrót głowy…
W Paryżu od słodyczy nie sposób uciec. To miasto prawdziwie wodzi na pokuszenie i silnie uzależnia, ale też wychodzi naprzeciw prozdrowotnym trendom. Podobno część tych wyrobów jest produkowana bez glutenu, a nawet bez cukru…
Z Paryżem kojarzy mi się jeden z najsłodszych eventów w Europie i na świecie. Mam na myśli „Salon du Chocolat” - miejsce niczym z dziecięcego marzenia stworzone z myślą o wielbicielach „złota Azteków”.
Paryskie święto czekolady odbywa się od przeszło dwóch dekad, na przełomie października i listopada. Na 20 tys. m² swoje wyroby dumnie prezentują setki wystawców z kilkudziesięciu krajów oraz najlepsi cukiernicy i chocolatierzy. Urzekają czekoladowe dzieła sztuki w rozmiarze XXL: gigantyczne rzeźby, fontanny i wodospady, piętrzące się tabliczki wielkości płyt chodnikowych oraz filigranowe cudeńka z czekolady. Wszystko kolorowe, pięknie zaprezentowane, obłędnie zdobione i dopieszczone w najdrobniejszym szczególe.
To już tradycja, że imprezę otwiera pokaz mody inspirowanej czekoladą, podczas którego zachwycają wykończenia z pralinek i słodkie akcenty na pomysłowych, olśniewających ubiorach.
Goście mogą na własne oczy prześledzić proces produkcji, zapisać się na warsztaty tworzenia i zdobienia czekoladowych przysmaków, ale przede wszystkim degustować te oryginalne słodkości. Mnogość ich form, smaków i kolorów wręcz przyprawia o zawrót głowy…
W Paryżu od słodyczy nie sposób uciec. To miasto prawdziwie wodzi na pokuszenie i silnie uzależnia, ale też wychodzi naprzeciw prozdrowotnym trendom. Podobno część tych wyrobów jest produkowana bez glutenu, a nawet bez cukru…
Paryż kojarzy mi się z wiosennym deszczem padającym z błękitno szarawego
OdpowiedzUsuńnieba na Champs-Elysées oraz księgarnią Fnac, która posłużyła mi jako
schronienie.
Z zapachem kawy latte i olbrzymim pain au chocolat sprzedawanym w jednej z
kawiarenek.
Mgłą, spowijającą czubek wieży Eiffla pierwszy raz, kiedy miałam okazję ją
zobaczyć oraz nastroszonymi gołębiami siedzącymi na jej szczebelkach, kiedy
wspinałam się na jej piętra.
Wszechobecną wielonarodowością i tym, że pomimo całego tego tłoku i
pośpiechu, zawsze można spotkać kogoś, kto może sprawić, że zwykły moment
pozostanie w pamięci.
Zapachem drogich perfum unoszących się za kobietami w pięknych strojach.
Niewielką karuzelką niedaleko Wieży Eiffla i dźwiękiem miliona malutkich
wieżyczek dla turystów w rękach czarnoskórych sprzedawców.
Piosenką Derniere Danse, która wprowadza mnie w stan melancholii za każdym
razem kiedy ją słyszę, bo Paryż to takie miasto, które na dłuższy moment
męczy, ale zostaje w sercu, i już zawsze się za nim trochę tęskni.
fruda87@gmail.com
Osobiście nigdy nie byłam w Paryżu, więc nie mam z nim tak pięknych wspomnień, ale skojarzenia z wydarzeniami jak najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńJedna z najukochańszych książek jakie mam, opowiada dzieje francuskiej policji kryminalnej, skupiając się głównie na Paryżu. Mówi o tym jak powstawała, jak ewoluowała, jak zmieniały się jej metody działania. Można w niej odnaleźć Paryż od początków XVI wieku do około 1968r., w tym przekrój społeczeństwa, wydarzeń kryminalnych z historią w tle. Jest to na pewno całkiem inny świat, inny Paryż od tego, który dziś znamy, jednak ma coś takiego w sobie, co przyciąga.
A więc wydarzeniem, czy raczej procesem, który kojarzy mi się z Paryżem, jest powstawanie policji kryminalnej, dzięki wspaniałej książce, którą znalazłam kiedyś, całkiem przypadkiem i która fascynuje mnie do dziś ;)
Z Paryżem kojarzy mi się jeden z najsłodszych eventów w Europie i na świecie. Mam na myśli „Salon du Chocolat” - miejsce niczym z dziecięcego marzenia stworzone z myślą o wielbicielach „złota Azteków”.
OdpowiedzUsuńParyskie święto czekolady odbywa się od przeszło dwóch dekad, na przełomie października i listopada. Na 20 tys. m² swoje wyroby dumnie prezentują setki wystawców z kilkudziesięciu krajów oraz najlepsi cukiernicy i chocolatierzy. Urzekają czekoladowe dzieła sztuki w rozmiarze XXL: gigantyczne rzeźby, fontanny i wodospady, piętrzące się tabliczki wielkości płyt chodnikowych oraz filigranowe cudeńka z czekolady. Wszystko kolorowe, pięknie zaprezentowane, obłędnie zdobione i dopieszczone w najdrobniejszym szczególe.
To już tradycja, że imprezę otwiera pokaz mody inspirowanej czekoladą, podczas którego zachwycają wykończenia z pralinek i słodkie akcenty na pomysłowych, olśniewających ubiorach.
Goście mogą na własne oczy prześledzić proces produkcji, zapisać się na warsztaty tworzenia i zdobienia czekoladowych przysmaków, ale przede wszystkim degustować te oryginalne słodkości. Mnogość ich form, smaków i kolorów wręcz przyprawia o zawrót głowy…
W Paryżu od słodyczy nie sposób uciec. To miasto prawdziwie wodzi na pokuszenie i silnie uzależnia, ale też wychodzi naprzeciw prozdrowotnym trendom. Podobno część tych wyrobów jest produkowana bez glutenu, a nawet bez cukru…