Dzisiaj chciałabym Wam zaproponować książkę pt. "Francuski nie gryzie!" autorstwa Klaudyny Banaszek Wydawnictwa Edgard.
Pierwszą praktyczną rzeczą, jaką udaje się zauważyć od razu po otworzeniu książki są zakładki na jej początku jak i na końcu. Pozwala to zaznaczyć stronę, na której skończyliśmy naukę. Ten kurs języka francuskiego polecam osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tym językiem. Przerobienie tego kursu to dobre podstawy potrzebne do dalszej nauki.
Książka składa się z trzynastu rozdziałów. Każdy z rozdziałów zaczyna się od krótkiego komiksu. Powiem Wam, że czytając te komiksy aż chciało mi się rozpoczynać naukę francuskiego :) Pod komiksem znajdziecie zieloną ramkę, a z niej dowiecie się, czego będziecie mogli nauczyć się w tym rozdziale zarówno ze słownictwa jak i gramatyki.
Kolejną częścią rozdziału są dialogi wraz z tłumaczeniem. Atutem jest to, że tłumaczenie pojawia się po każdej wypowiedzi, a nie jak to jest zazwyczaj w książkach po całym dialogu. Po tekście znajdujemy gramatykę w pigułce, w której zostało wyjaśnione dane zagadnienie gramatyczne.
Następnie na jasnozielonej stronie pojawia się podrozdział o nazwie "Słówka i konstrukcje",
w którym pojawia się niezbędne słówka do opanowania danego rozdziału.
Kolejna część rozdziału zawiera różnorodne ćwiczenia, aby utrwalić poznane wcześniej słownictwo oraz zasady gramatyczne. Zazwyczaj jest to około trzynastu ćwiczeń w rozdziale. Teraz wypiszę Wam rodzaje ćwiczeń jakie możecie znaleźć w tym kursie:w którym pojawia się niezbędne słówka do opanowania danego rozdziału.
- dopasowanie słówek do obrazków,
- dopasowani zdań do obrazków,
- diagramy,
- wężyki literowe,
- krzyżówki,
- zdania i testy z lukami,
- prawda czy fałsz.
Pomiędzy ćwiczeniami możemy zauważyć ciekawostki oraz ważne informacje w dziale zapamiętaj. Wyżej wymienione wiadomości można znaleźć w zielonych ramkach.
Pod koniec każdego rozdziału są dwa ćwiczenia, które sprawdzają waszą wiedzę oraz na marginesie zakładka "Czy wiesz, że...?", w której pojawiają się informację o kulturze we Francji. Dodatkową zaletą są wspomniane wyżej marginesy, ponieważ w nich zawarte są słówka używane w danym ćwiczeniu. Jest to ułatwienie dla osób początkujących, ponieważ nie muszą zaglądać do słownika, by przetłumaczyć dane słowo. Po prostu wszystko jest w jednym miejscu. Można również wykorzystać marginesy jako miejsce na własne notatki.
Na końcu książki pojawia się klucz do ćwiczeń oraz słownik francusko-polski. Do książki dołączona jest płyta CD, na której znajdują się nagrania dialogów, słówek i konstrukcji wraz z tłumaczeniem.
Przygotowałam dla Was kolejny, już drugi, konkurs z racji tego, że fanpage bloga osiągnął już ponad 500 polubień, za co jestem Wam bardzo wdzięczna. Jak się pewnie domyślacie do wygrania jest 1 z 3 przygotowanych dla Was książek "Francuski nie gryzie!" autorstwa Klaudyny Banaszek. Nagrody zostały ufundowane przez wydawnictwo Edgard.
Rozmawiacie z osobą, która chce rozpocząć naukę języka francuskiego.
Przekonajcie ją, że francuski nie gryzie. :)
Przekonajcie ją, że francuski nie gryzie. :)
Forma
odpowiedzi jest dowolna. Na Wasze odpowiedzi czekam w komentarzach pod
tym wpisem lub jeśli nie posiadacie konta na Blogerze to wyślijcie mi
swoje zgłoszenie przez formularz kontaktowy, który umieszczony jest na
stronie po lewej stronie.
Na Wasze odpowiedzi czekam do 2.12.2016 r. do godziny 12:00. Zwycięzca zostanie wyłoniony przeze mnie. Ogłoszenie wyników odbędzie się dnia 3.12.2016 r. na końcu tego wpisu.
Poprzez
udział w moim konkursie uczestnik wyraża zgodę na przetwarzanie jego
danych osobowych na potrzeby konkursu. Wysyłka książki odbywa się tylko
na terenie Polski.
AKTUALIZACJA !!!
W związku z niewielką ilością odpowiedzi (czytaj: cała jedna) wydłużam czas trwania konkursu do czasu aż pojawią się min. trzy odpowiedzi. Chciałabym Wam bardzo podarować te książki. Mogę powiedzieć, że jest świetną pozycją dla osób początkujących - sama z niej korzystałam - była to moja pierwsza książka do francuskiego.
Prosiłabym o udostępnienie tego konkursu znajomym i bliskim, może znajdzie się osoba, która potrzebuje materiałów, a przede wszystkim motywacji do nauki języka francuskiego.
Czas na ogłoszenie wyników :)
Prosiłabym o udostępnienie tego konkursu znajomym i bliskim, może znajdzie się osoba, która potrzebuje materiałów, a przede wszystkim motywacji do nauki języka francuskiego.
Czas na ogłoszenie wyników :)
Książkępt. "Francuski nie gryzie!" autorstwa Klaudyny Banaszek wydawnictwa Edgard wygrywa
Maja, Asia oraz Christina. Gratuluję zwycięzcom. Ich odpowiedzi konkursowe znajdziecie
poniżej:
Odpowiedź Mai:
Ja już mogę się pochwalić sukcesem w przekonywaniu, że francuski mimo opinii, że jest językiem trudnym warto zacząć się go uczyć bo to jest jedna wielka przyjemność.
Pracuję w obsłudze klienta i z każdym staram się zamienić kilka luźnych zdań zanim przejdziemy do obowiązków. Tak też było tym razem. Był to okres przedwakacyjny więc tematem były zbliżające się wakacje. Klientka zapytała gdzie wyjeżdżam więc odpowiedziałam, że do Francji. Ona zaczęła mówić, że Francja jest piękna a język francuski najpiękniejszy ze wszystkich języków i że zawsze chciała się go nauczyć ale jest bardzo trudny i nigdy nie miała odwagi. Więc ja nie czekając na nic zaczęłam do niej mówić po francusku . Była wniebowzięta ;) a ja odpowiedziałam, że jak się bardzo chce to wcale nie jest trudno. Wróciłiśmy do obowiązków a przy kolejnej wizycie moja klientka mówi: muszę Pani coś powiedzieć. Zapisałam się na francuski!;) to był mój mały- wielki sukces. Wystarczyło kilka zdań usłyszanych "na żywo" aby zachęcić kogoś do rozpoczęcia nauki tego najpiękniejszego języka na świecie ;)
Odpowiedź Asi:
Do czerwca tego roku uczyłam się francuskiego. Niestety zawodowo tak mi się poukładało, że naukę musiałam przerwać. Ale każdego miłośnika języków i Francji, do zapisania się na kurs będę namawiać. Fakt - jest to język trudny, ale ile satysfakcji daje jego opanowanie. Przekonującym powinna być satysfakcja ze swobodnego posługiwania się nim np na wakacjach. Coraz więcej produktów francuskich mamy w sklepach a nie zawsze etykietki dobrze są przetłumaczone i nie zawsze wystarczająco.
Odpowiedź Christiny:
Od kilku lat mieszkam we Francji. Pierwszy raz przyjechałam tutaj na wakacje z rodzicami jako nastolatka i od tego czasu bardzo chciałam się nauczyć tego intrygującego języka. Szybko nadażyła się okazja i w gimnazjum miałam możliwość wyboru drugiego języka obcego więc zaczęłam realizować marzenie:) później praktyki, praca wakacyjna i rdv z pierwszą patronką kilka lat temu, które otarło nowy rozdział mojego szarego życia. Zmieniłam nie tylko swoje życie decydując się na przyjazd tu do pracy ale i mojego narzeczonego, który po kilku miesiącach dołączył do mnie. Jest uparty więc ciężko było go namówić do nauki języka zwłaszcza, że pracuje z Polakami i nie jest mu to specjalnie potrzebne wg niego. Wiedziałam, że go nie zmuszę więc zaczęłam mu podsuwać książki- nie przynosiło efektów, wprowadziłem fich'ki ze słówkami- również nie wielki efekt, zaczęłam używać języka francuskiego w domu na codzień trochę dla śmiechu ale to chyba był pierwszy konkretny impuls dla mojego obecnego męża żeby zacząć się uczyć. Następnie organizowałam spotkania ze znajomymi mówiącymi po francusku- mąż się wsłuchiwał, język już nie był tylko melodią ale zaczął sam wyodrębniać słowa czasem zwroty i pytał mnie co to znaczy. Czasem te zapytania przynosił sam od siebie z ulicy, metra, boulangerie etc zaczął się w końcu interesować:) Zaczął przeglądać strony francuskie z ogłoszeniami, tłumaczył w Google bądź mnie dopytywał. Na dzień dzisiejszy wiem, że dużo rozumie ale przy mnie krępuje się i nie mówi a wiem że potrafi, bo nawet ostatnio do naszej malutkiej córci użył zwrotu: qu'est qui se passe- co się dzieje. Ogromnie się cieszę, że moje starania i podchody przyniosły w końcu efekt, a wiem że będzie coraz lepiej bo w końcu Tatuś nie będzie chciał być gorszy od córci i będzie się też rozwijał. Mój uparciuszek musiał "zakosztować" francuskiego i zobaczyć że "nie gryzie", a dla chcącego nic trudnego. Pozdrawiam
Odpowiedź Mai:
Ja już mogę się pochwalić sukcesem w przekonywaniu, że francuski mimo opinii, że jest językiem trudnym warto zacząć się go uczyć bo to jest jedna wielka przyjemność.
Pracuję w obsłudze klienta i z każdym staram się zamienić kilka luźnych zdań zanim przejdziemy do obowiązków. Tak też było tym razem. Był to okres przedwakacyjny więc tematem były zbliżające się wakacje. Klientka zapytała gdzie wyjeżdżam więc odpowiedziałam, że do Francji. Ona zaczęła mówić, że Francja jest piękna a język francuski najpiękniejszy ze wszystkich języków i że zawsze chciała się go nauczyć ale jest bardzo trudny i nigdy nie miała odwagi. Więc ja nie czekając na nic zaczęłam do niej mówić po francusku . Była wniebowzięta ;) a ja odpowiedziałam, że jak się bardzo chce to wcale nie jest trudno. Wróciłiśmy do obowiązków a przy kolejnej wizycie moja klientka mówi: muszę Pani coś powiedzieć. Zapisałam się na francuski!;) to był mój mały- wielki sukces. Wystarczyło kilka zdań usłyszanych "na żywo" aby zachęcić kogoś do rozpoczęcia nauki tego najpiękniejszego języka na świecie ;)
Odpowiedź Asi:
Do czerwca tego roku uczyłam się francuskiego. Niestety zawodowo tak mi się poukładało, że naukę musiałam przerwać. Ale każdego miłośnika języków i Francji, do zapisania się na kurs będę namawiać. Fakt - jest to język trudny, ale ile satysfakcji daje jego opanowanie. Przekonującym powinna być satysfakcja ze swobodnego posługiwania się nim np na wakacjach. Coraz więcej produktów francuskich mamy w sklepach a nie zawsze etykietki dobrze są przetłumaczone i nie zawsze wystarczająco.
Odpowiedź Christiny:
Od kilku lat mieszkam we Francji. Pierwszy raz przyjechałam tutaj na wakacje z rodzicami jako nastolatka i od tego czasu bardzo chciałam się nauczyć tego intrygującego języka. Szybko nadażyła się okazja i w gimnazjum miałam możliwość wyboru drugiego języka obcego więc zaczęłam realizować marzenie:) później praktyki, praca wakacyjna i rdv z pierwszą patronką kilka lat temu, które otarło nowy rozdział mojego szarego życia. Zmieniłam nie tylko swoje życie decydując się na przyjazd tu do pracy ale i mojego narzeczonego, który po kilku miesiącach dołączył do mnie. Jest uparty więc ciężko było go namówić do nauki języka zwłaszcza, że pracuje z Polakami i nie jest mu to specjalnie potrzebne wg niego. Wiedziałam, że go nie zmuszę więc zaczęłam mu podsuwać książki- nie przynosiło efektów, wprowadziłem fich'ki ze słówkami- również nie wielki efekt, zaczęłam używać języka francuskiego w domu na codzień trochę dla śmiechu ale to chyba był pierwszy konkretny impuls dla mojego obecnego męża żeby zacząć się uczyć. Następnie organizowałam spotkania ze znajomymi mówiącymi po francusku- mąż się wsłuchiwał, język już nie był tylko melodią ale zaczął sam wyodrębniać słowa czasem zwroty i pytał mnie co to znaczy. Czasem te zapytania przynosił sam od siebie z ulicy, metra, boulangerie etc zaczął się w końcu interesować:) Zaczął przeglądać strony francuskie z ogłoszeniami, tłumaczył w Google bądź mnie dopytywał. Na dzień dzisiejszy wiem, że dużo rozumie ale przy mnie krępuje się i nie mówi a wiem że potrafi, bo nawet ostatnio do naszej malutkiej córci użył zwrotu: qu'est qui se passe- co się dzieje. Ogromnie się cieszę, że moje starania i podchody przyniosły w końcu efekt, a wiem że będzie coraz lepiej bo w końcu Tatuś nie będzie chciał być gorszy od córci i będzie się też rozwijał. Mój uparciuszek musiał "zakosztować" francuskiego i zobaczyć że "nie gryzie", a dla chcącego nic trudnego. Pozdrawiam
Chcę jednocześnie zaznaczyć, że niebawem pojawią się kolejne konkursy na blogu. :)
Odpowiedź konkursowa Mai:
OdpowiedzUsuńJa już mogę się pochwalić sukcesem w przekonywaniu, że francuski mimo opinii, że jest językiem trudnym warto zacząć się go uczyć bo to jest jedna wielka przyjemność.
Pracuję w obsłudze klienta i z każdym staram się zamienić kilka luźnych zdań zanim przejdziemy do obowiązków. Tak też było tym razem. Był to okres przedwakacyjny więc tematem były zbliżające się wakacje. Klientka zapytała gdzie wyjeżdżam więc odpowiedziałam, że do Francji. Ona zaczęła mówić, że Francja jest piękna a język francuski najpiękniejszy ze wszystkich języków i że zawsze chciała się go nauczyć ale jest bardzo trudny i nigdy nie miała odwagi. Więc ja nie czekając na nic zaczęłam do niej mówić po francusku . Była wniebowzięta ;) a ja odpowiedziałam, że jak się bardzo chce to wcale nie jest trudno. Wróciłiśmy do obowiązków a przy kolejnej wizycie moja klientka mówi: muszę Pani coś powiedzieć. Zapisałam się na francuski!;) to był mój mały- wielki sukces. Wystarczyło kilka zdań usłyszanych "na żywo" aby zachęcić kogoś do rozpoczęcia nauki tego najpiękniejszego języka na świecie ;)
Odpowiedź konkursowa Asi:
OdpowiedzUsuńDo czerwca tego roku uczyłam się francuskiego. Niestety zawodowo tak mi się poukładało, że naukę musiałam przerwać. Ale każdego miłośnika języków i Francji, do zapisania się na kurs będę namawiać. Fakt - jest to język trudny, ale ile satysfakcji daje jego opanowanie. Przekonującym powinna być satysfakcja ze swobodnego posługiwania się nim np na wakacjach. Coraz więcej produktów francuskich mamy w sklepach a nie zawsze etykietki dobrze są przetłumaczone i nie zawsze wystarczająco.
Zgodzę się z Tobą, że etykiety nie są tłumaczone wystarczająco dobrze. W moim przypadku czytam oryginalny tekst, bo wtedy mam pewność, że wszystko dobrze zrozumiem. Dla osoby początkującej czytanie oryginalnego tekstu jest trudne, ale z czasem wydaje się coraz łatwiejsze.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Odpowiedź konkursowa Christiny (imię wywnioskowałam po adresu e-mail, ponieważ osoba nie podpisała się):
OdpowiedzUsuńOd kilku lat mieszkam we Francji. Pierwszy raz przyjechałam tutaj na wakacje z rodzicami jako nastolatka i od tego czasu bardzo chciałam się nauczyć tego intrygującego języka. Szybko nadażyła się okazja i w gimnazjum miałam możliwość wyboru drugiego języka obcego więc zaczęłam realizować marzenie:) później praktyki, praca wakacyjna i rdv z pierwszą patronką kilka lat temu, które otarło nowy rozdział mojego szarego życia. Zmieniłam nie tylko swoje życie decydując się na przyjazd tu do pracy ale i mojego narzeczonego, który po kilku miesiącach dołączył do mnie. Jest uparty więc ciężko było go namówić do nauki języka zwłaszcza, że pracuje z Polakami i nie jest mu to specjalnie potrzebne wg niego. Wiedziałam, że go nie zmuszę więc zaczęłam mu podsuwać książki- nie przynosiło efektów, wprowadziłem fich'ki ze słówkami- również nie wielki efekt, zaczęłam używać języka francuskiego w domu na codzień trochę dla śmiechu ale to chyba był pierwszy konkretny impuls dla mojego obecnego męża żeby zacząć się uczyć. Następnie organizowałam spotkania ze znajomymi mówiącymi po francusku- mąż się wsłuchiwał, język już nie był tylko melodią ale zaczął sam wyodrębniać słowa czasem zwroty i pytał mnie co to znaczy. Czasem te zapytania przynosił sam od siebie z ulicy, metra, boulangerie etc zaczął się w końcu interesować:) Zaczął przeglądać strony francuskie z ogłoszeniami, tłumaczył w Google bądź mnie dopytywał. Na dzień dzisiejszy wiem, że dużo rozumie ale przy mnie krępuje się i nie mówi a wiem że potrafi, bo nawet ostatnio do naszej malutkiej córci użył zwrotu: qu'est qui se passe- co się dzieje. Ogromnie się cieszę, że moje starania i podchody przyniosły w końcu efekt, a wiem że będzie coraz lepiej bo w końcu Tatuś nie będzie chciał być gorszy od córci i będzie się też rozwijał. Mój uparciuszek musiał "zakosztować" francuskiego i zobaczyć że "nie gryzie", a dla chcącego nic trudnego. Pozdrawiam
ciężko zdobyć tą książkę :(
OdpowiedzUsuńA muszę ją mieć w swojej kolekcji
wydaje sie być bardzo dobra