Strony

wtorek, 18 września 2018

Recenzje #55 - "Maria Panna Nilu"

Recenzje #55 - "Maria Panna Nilu" - okładka książki Scholastique Mukasonga pt" "Maria Panna Nilu" - Francuski przy kawie


Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować recenzję książki pt. Maria Panna Nilu autorstwa Scholastique Mukasonga wydaną przez Wydawnictwo Czwarta Strona.


Książka opowiada o przebiegu roku szkolnego w Liceum imienia Marii Panny Nilu w Rwandzie. Jest to żeńska szkoła jednak jest ona podzielona na dwie grupy plemion: Hutu i Tutsi.

Wiadome jest, że w Rwandzie przez dłuższy okres czasu miały miejsce prześladowania Hutsi względem Hutsi. Odwieczną i ciągłą walkę o pozycję w społeczeństwie możemy zobaczyć na łanach stron tej pozycji książkowej.

W naszym kraju uzyskany dyplom ukończenia tych samych studiów nie różni się niczym. Inaczej jest w liceum w Rwandzie. Tam, dyplomy ukończenia szkoły różnią się ze względu na to, z jakiego plemienia pochodzi dana dziewczyna. Chociaż nie jest to wprost nigdzie napisane, to i tak ludzie wiedzą z jakiej rodziny dana osoba pochodzi.

Dwie uczennice: Veronika i Virginia spotykają na swojej drodze mężczyznę, który strzeże tajemnice związaną z pochodzeniem Tutsi. Przez to spotkanie dziewczęta, a my razem z nimi,  mogą doświadczyć obrzędów związanych z królami oraz królowami z pradawnych lat.

Pod koniec książki możemy znaleźć wątek ludobójstwa w Rwandzie w latach 70. XX wieku. Dokonuje się tego w Liceum imienia Marii Panny Nilu, które jest chlubą całego kraju w kwestii edukacji. Początek czyli planowanie zaczyna się od jednej z uczennic tego liceum. Autorka pokazuje, że nawet wśród naszych rzekomych przyjaciół jest potencjalny wróg, który może zagrażać naszemu życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz