Strony

środa, 5 września 2018

Recenzje #54 - "Pierwszy bandzior"

Recenzje #54 - "Pierwszy bandzior" - okładka książki pt. "Pierwszy bandzior" Mirandy July - Francuski przy kawie


Pierwszy bandzior jest drugą propozycją od Wydawnictwa Pauza, którą mam przyjemność zrecenzować. Książka została napisana przez Mirandę July. 


Główna bohaterka czterdziestoparoletnia Cheryl prowadzi samotne, ale uporządkowane życie. Wszystko obraca się o 180 stopni, kiedy szefowie jej firmy proszą ją, by ich córka zamieszkała razem z nią. Swoją prośbę popierali tym, że nie ma rodziny oraz tym, że mieszka sama w domu. Niestety pierwsze dni po przeprowadzce Clee do domu Cheryl wprowadzą w tym miejscu chaos i ogólne zamieszanie, ponieważ jest ona zupełnym przeciwieństwem głównej bohaterki. Wiadomo, że każdy z nas ma swoje przyzwyczajenia i obie kobiety musiały się z tym zmierzyć, gdzie mogą odpuścić drugiej osobie, a gdzie postawić na swoim.

W książce znajdziemy również wątek przemocy tak jak w przypadku Historii przemocy tego samego wydawnictwa. Zawsze o prześladowcach myślimy w kontekście osoby starszej od ofiary oraz o większych możliwościach fizycznych. W przypadku Clee co prawda jest silniejsza od Cheryl, ale nie starsza. Jest ona o prawie dwadzieścia lat starsza i podporządkowała sobie główną bohaterkę pod siebie. Pokazuje to nam, że czasami dzieci potrafią podporządkować swoich rodziców pod swoje potrzeby, chociaż Cheryl nie była matką Clee.

Kobiety rozmawiają za dużo, za bardzo się martwią, dają i się poddają.


W relacji Clee z jej prawdziwymi rodzicami można zauważyć, że postąpiła z nimi w podobny sposób jak z Cheryl. Jednakże jej rodzice nie walczyli - po prostu poddali się i dlatego też stąd wziął się pomysł zamieszkania Clee u Cheryl.

W Pierwszym bandziorze przeplata się wiele wydarzeń z naszego życia codziennego. Autorka książki w świetny sposób pokazuje, że życie nie składa się z samych radosnych i szczęśliwych  momentów. Te chwile w ludzkim życiu są pomieszane ze smutnymi i przygnębiającymi wydarzeniami. Gdy Clee zachodzi w ciąże prawdziwi rodzice odwracają się od niej, a Clee pomimo, że czyniła jej wiele zła pomogła jej przejść ten trudny dla niej okres. Clee od początku twierdziła, że odda dziecko do adopcji, że nie poradzi sobie z jego wychowaniem. Jednakże w szpitalu po urodzeniu chłopczyka kobiety zaczynają odczuwać do siebie nawzajem uczucie. Pod wpływem ich miłości Clee decyduje się w ostatniej chwili na to, że chłopczyk zostaje z nią.

Jednakże, w miarę jak główne bohaterki poznawały siebie nawzajem ich stosunki na przemian poprawiały się i pogarszały, ale robiąc bilans względem Cheryl to ostatecznie Clee dała jej to czego od dawna pragnęła, czyli dziecko oraz macierzyńską miłość.

W postaci Clee każdy z nas znajdzie cząstkę siebie. Ile razy zdarza się nam być zdenerwowanym w domu z powodu niepowodzenia w pracy czy w szkole? Ile razy jesteśmy znudzeni monotonią, bo nie potrafimy wziąć się w garść i zacząć robić coś nowego? Na te pytania odpowiedzcie sobie sami, a powyższa książka może wam jedynie w tym pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz